Bądź takim typem człowieka…
Nie milkną echa informacji, która wczoraj za pośrednictwem SuperExpressu, trafiła do sieci.
To właśnie na łamach tego dziennika jedna z największych gwiazd siatkówki nad Wisłą, ikona polskiej reprezentacji, Kasia Skowrońska-Dolata ogłosiła, że kończy karierę reprezentacyjną i że temat występów z orzełkiem na piersi to dla niej temat zamknięty.
Era „Złotek”
Stało się to co było nieuniknione. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Nadszedł czas na budowanie nowej kadry opartej na młodszych zawodniczkach. Kończy się era „Złotek”. Era, która rozpoczęła się zdobyciem złotego medalu w Mistrzostwach Europy w 2003 roku. Roku, który był dla nas przełomowy. Jako nastolatki zakochałyśmy się wtedy w żeńskiej siatkówce. Nie sądziłyśmy wówczas, że te wydarzenia odcisną takie piętno na naszym życiu. Naście lat temu podziwiana przez nas w TV a teraz… sami wiecie jak było – Wrocław (a raczej samochód) stał się naszym drugim domem.
Sukcesy
Z czasem obserwowałyśmy sukcesy Kasi. Dziewczyny, której pracowitość, szczerość i odpowiedzialność zawsze robiły na nas ogromne wrażenie. Bez ogródek mówiła co myśli. Chociaż i tak zapewne niejednokrotnie się hamowała. Ba! Nie raz wkurzałyśmy się, jak po dobrze rozegranym przez nią meczu brała na swoje barki odpowiedzialność za przegraną. Ale taka postawa wiele uczy. Cieszymy się, że mogłyśmy dorastać mając taki wzór do naśladowania. W tych czasach naprawdę ciężko znaleźć osoby, których postawa może być wyznacznikiem funkcjonowania w dalszej perspektywie. Stawia się na ułatwienia, wyzysk, szybki sukces bez pracy, lekceważenie ludzi. W skrócie „po trupach do celu”. Ale nie można tego powiedzieć o Kaśce, bo jej postawa na boisku jest wzorem – nie ma, że boli. Nie wystarczy grać, wygrywać, być dobrym zawodnikiem. Trzeba mieć charyzmę, z pasją i pełnym poświęceniem robić to, co się kocha. Ale nie można zapomnieć o szacunku do każdego rywala i wszystkich dookoła. „Skowronek” o tym nigdy nie zapomina.
Łaska kibica na pstrym koniu jeździ
Ciężką pracą można osiągnąć naprawdę dużo. Wiele można stracić przez szczerość… Czego nie zrobisz i tak w Polsce spotka się to z falą krytyki i nieprzychylnych opinii. Taki jest koszt szczerości i pracowitości. Łatwiej być krętaczem, unikać odpowiedzialności i mówić to, co inni chcą usłyszeć – wtedy zdobywa się szacunek. Fałszywy szacunek, fałszywych ludzi. Niejednokrotnie dziwiłyśmy się jak to jest, że zagraniczni trenerzy najwyższej rangi, osoby, które coś znaczą w środowisku, wychwalają Kasię za jej umiejętności, postawę na boisku, natomiast na naszym krajowym podwórku najczęściej się ją „kopie”. Do dziś mamy wrażenie, że jest ona najbardziej niedocenioną zawodniczką właśnie tu, „w domu”.
Ale wiecie co jest najlepsze? Że „Skowronek” nic sobie z tego nie robi.
Po tym jak wróciła do kraju na parkiety Orlenligi, w trakcie sezonu, wraz z falującą formą całego zespołu, z różnych stron docierały do nas komentarze typu: „emerytka – pora zakończyć karierę”, „po co ją w ogóle trzymać na boisku?!”, „za pieniądze wydane na jej ściągnięcie do Wrocławia moglibyśmy mieć 5 innych zawodniczek.”, „przecież ona grać nie potrafi!”. Często nas to irytowało. Mało tego. Były momenty, że chciałyśmy ręcznie tłumaczyć tym osobom pewne rzeczy. Ale…
…najlepszą obroną jest atak!
I to ten w mistrzowskim wykonaniu! Kasia na zakończenie sezonu zdobyła brązowy medal, została najlepiej punktującą i atakującą całej ligi (zdobyła 404 punkty, w tym 359 atakiem). Utarła nosa wielu „znafcom”. Pokazała, że tak naprawdę nie musi nikomu nic udowadniać. Dlaczego? Bo jest przykładem Sportowca przez duże, wręcz ogromne „S”. Ikoną profesjonalizmu, która za każdym razem potwierdza swoją wielkość. Autorytetem w każdym calu. Symbolem skromności. Tytanem pracy. Jedną na milion, nie jedną z miliona.
Ktoś kiedyś powiedział jedno bardzo ważne zdanie, które bardzo trafnie opisuje Kasię:
Tyle lat i ciągle wysoka klasa. Taka kariera i na niej żadnej rysy. Ani jednej, nigdy.
Bo wiecie jak to jest. Sława i pieniądze przeminą… Pamięć o człowieku zostanie.
Życie to ciągła gra, tylko na innym boisku
Kaśka – dziękujemy za te wszystkie lata! Tak po prostu. Za to, że swoją szczerością, odwagą i ciężką pracą udowadniasz nam każdego dnia, że warto. Warto być sobą i robić to, w co się wierzy. Milion razy podczas naszej poprzedniej wyprawy przeklinałyśmy Cię „Kaśka! To Twoja wina, że tak teraz tyramy, że nie mamy siły a jakiś głupi pomysł realizujemy”. Jednak tak naprawdę dzięki Tobie pokonałyśmy swoje słabości, udowodniłyśmy sobie, że chcieć znaczy móc.

Do zobaczenia na (mamy nadzieję) ligowych parkietach!
– Szprychy w trasie –
I tu się zgadzam jedna na milion? reprezentacja traci prawdziwą gwiazdę chociaż jak dla mnie trochę niedoceniona przez trenerów no i jak to u nas bywa krytyka i zazdrość jest na pierwszym miejscu.Dziękuję za to wszystko co zrobiłaś dla naszego kraju i mam nadzieję że nas nie opuścisz i będziemy mieli jeszcze wiele okazji do zobaczenia Ciebie na polskich parkietach?