Kompresja – moda, czy wygoda?
Od ponad roku nosiłyśmy się z zamiarem zakupu opasek kompresyjnych.
Zasięgałyśmy opinii wielu ludzi i jak to z opinią bywa. Każdy ma inną. Przy czym, nawet przeciwnicy podzielali stanowisko zwolenników.
„Jeśli już chcesz użytkować tego produktu to zainwestuj, opaska za 50 zł na pewno nie będzie spełniała swojego zadania.”
Rok minął, my zaś spotkałyśmy na naszej drodze przedstawicieli Compressport Polska. Już na starcie, zweryfikowali nasz punkt widzenia.
Noszenie opasek wymaga jednak troszkę rozumu i wiedzy. Po ustaleniu naszego zapotrzebowania zaproponowano nam najnowsze opaski R2V2.
To nie wszystko. Przed nami jeszcze dwa zadania:
- wybór rozmiaru – nas ominęła ta konieczność, bowiem nasze łydy sportowca (za rok może dwa) zostały wymierzone w sklepie,
- wybór koloru – tutaj zaczynają się schody. Kiedyś sport był tylko sportem. Teraz obowiązuje nas nawet pewien kod, moda. Compressport stanął na wysokości zadania i dał nam szeroką paletę barw do wyboru. Naszym łupem padły – czarne (szalony wybór „13”) oraz niebieski z żółtym fluo (odważny wybór Beaty).
Podjarane od razu założyłyśmy gadżet na nasze nogi i poszłyśmy przejechać się autem a później poleżeć na kanapie przed tv… Nie no, żart. 😉
Kiedy stosować opaski?
Przemiły Pan w sklepie TriCentre wytłumaczył nam dokładnie co i jak.
I tak. Są one przeznaczone do użytku w trakcie treningu, ewentualnie do 2 godzin po zakończeniu wysiłku (niektórzy zdolni zakładają do snu nie zapoznając się wcześniej z zastosowaniem tego, co trafiło w ich ręce).
Garść informacji od producenta:
- sprawdzi się praktycznie w każdej dziedzinie sportu,
- wspomagają krążenie krwi od stóp do serca, dotleniając mięśnie i przyspieszając usuwanie toksyn,
- doskonale minimalizują wibracje i mikrourazy mięśni zmniejszając ryzyko kontuzji,
- przyspieszają regenerację – potwierdzamy,
- ultralekkie – potwierdzamy,
- wytrzymałe – sprawdzamy.
Konkretne testy rozpoczęły się po tym, jak Velocity Warsztat Treningu z naszym trenerem na czele przysłali nam zestaw treningów.
Rower
Pierwsze wrażenie po użytkowaniu opasek na rowerze było pozytywne.
Co ciekawe rozpoczynając przygodę z compressport byłyśmy nieco zdystansowane i ze śmiechem komentowałyśmy „że niby to uchroni nas przed cierpieniem?”.
Może przed cierpieniem nie uchroni, ale zdecydowanie zmieni nasze odczuwanie zmęczenia. Konkretniej tego w łydkach.
Test 60 km/3h
- opaski doskonale utrzymują się na swoim miejscu,
- odpowiednio dobrany rozmiar gwarantuje, że nie będziemy przejmowali się zsuwającymi akcesoriami,
- mniejsze napięcie mięśni,
- łydki po treningu są zdecydowanie mniej zmęczone,
- materiał jest na tyle przyjemny, że w żaden sposób nie wywołuje dyskomfortu i podrażnień (ważne, gdy akurat jesteśmy po depilacji 😉 ).
Kolejne, dłuższe treningi potwierdziły wszystkie powyższe teorie.
Bieg i nordic walking
Sandra: Pierwszy bieg w R2V2 na łydach trwał 1,5 h. Pierwsza myśl po zakończeniu treningu? To chyba jednak działa! Pierwszy raz tak długo biegałam – tętno co prawda w granicach 140 uderzeń na minutę, co nie zmienia faktu, że czas wysiłku mógł być obciążający dla nóg.
Z reguły po 40 minutach treningu biegowego odczuwałam delikatny ból i ciągnięcie w łydkach. Tym razem – nic z tego. Pełna stabilizacja, lekkie łydki i noga gotowa do dalszego treningu.
Wiem. Brzmi to może śmiesznie, bo wskazane przeze mnie wyniki nie są PRO, jednak pragnę zauważyć, że nie jestem sportowcem tylko turystko-podróżniczką rowerową. 😉 Dodatkowo od dłuższego czasu zmagam się z problemami z więzadłami w kolanach oraz innymi nieprzyjemnymi dolegliwościami jakie męczą mnie po skręcaniu stopy na śruby. Po dłuższym czasie zauważyłam brak problemów z piszczelami, co może świadczyć o tym, że informacja o ochronie przed mikrourazami jest prawdziwa.
Beata: Swoje w życiu już wychodziłam uprawiając nordic walking. Był nawet okres, że przygotowywałam się do maratonu z kijkami. Marsze rzędu 15-20 km to była norma. Kiedy pierwszy raz wybrałam się na „spacer” z kijami uzbrojona w opaski kompresyjne, poczułam przede wszystkim dużą różnicę w postaci braku dyskomfortu w mięśniach po treningu. A podczas jego trwania nie przeszkadzały, nie uciskały za bardzo, nie obcierały, no i nie zmieniały swojego położenia – czego najbardziej się obawiałam. Nie ma chyba nic gorszego jak podwijające się elementy garderoby. 😛
Aktualnie nie dostrzegamy jednak funkcjonalności rozwiązania jakim jest specjalny język stabilizujący rzepkę. Prawdopodobnie powinien być nieco dłuższy i ciaśniejszy.
Nie zmienia się to również po ponad 2 miesiącach użytkowania.
EDIT
WYTRZYMAŁOŚĆ – piszą, że są niezniszczalne, faktycznie stosowane są nawet w biegach typu Runmagedon! Niestety nam trafiła się jakaś nieprzyjemność – jeden z kompletów zwyczajnie „pękł”. Co ciekawe – nie na szwie, nie jest to również wynikim niewłaściwego użytkowania, zahaczenia czy wywrotki. 🙁
Obecnie użytkujemy je głównie w dni treningowe, kiedy trzeba mocniej przycisnąć (średnio 5 razy w tygodniu).
Wiąże się z tym kolejna, ważna informacja. Jak każdy materiał i technologia – w miarę użytkowania traci swoje właściwości, głównie w wyniku prania. Włókna z jakich zostały wykonane gwarantują, że nie trzeba wrzucać opasek co trening do pralki. Przede wszystkim:
– łydki aż tak się nie pocą,
– opaski są w miarę oporne w przyjmowaniu brudu,
– nie cuchną 😉
Pamiętać należy, że już gdy wrzucimy je do prania to NIE dodajemy środków zmiękczających.
Zmienił się nasz stosunek do opasek. Aktualnie zakwasy i zmęczenie pojawia się głównie w górnych partiach nóg (niestety nie zaopatrzyłyśmy się w pełne skarpety, ale czujemy, że będzie to kwestia czasu, jeśli wypali nasz tajemniczy projekt). Właściwie to nie wyobrażamy sobie, by Compressporty nie towarzyszyły nam na wyprawie.
W miarę jedzenia apetyt rośnie. Podobnie było z odzieżą, kto to widział by jeździć w tych obcisłych galotach… Teraz po przysłowiowe bułki jeździmy w naszych stylowych spodniach na szelkach i nie zastanawiamy się, co powiedzą inni.
Podobnie jest z compressami. W maratonach nie startujemy, jednak plan treningowy jest naprawdę wymagający i czasami odczuwamy spojrzenie tych „lepiej biegających”.
Pewnie w głowie mają”
„matko, toż to ledwo biegnie, ciągnie te nogi za sobą jak ostatnia sierota a na nogach taki produkt”…
A niech sobie myślą. Grunt, że nam jest komfortowo. 🙂
WAŻNE!
Jeśli kupujesz opaski, po to by nagle zerwać się z kanapy i przebiec ultramaraton to zamiast do sklepu udaj się do specjalisty, który zajmuje się głową i jej zawartością. 😉
Podstawą każdego sukcesu są treningi!
Compressport jednak może te treningi ułatwić, zwiększyć naszą wytrzymałość, pomóc w polepszeniu wyników. Ich założenie nie zrobi z kanapowca sportowca.
PS Na upały polecamy inne kolory niż czarny 😉